Niegdyś utrata słuchu była prawdziwą życiową tragedią. Przydarzyła się ona chociażby Ludwigowi van Beethovenowi. Ten słynny kompozytor pod koniec swojego życia został całkowicie pozbawiony zdolności odbierania dźwięków, co biorąc pod uwagę zawód, jaki wykonywał, było katastrofą. Gdyby jednak Beerhoven żył dzisiaj, nie miałby tak fatalnych doświadczeń. Osobom z niedosłuchem pomaga dziś bowiem specjalny aparat.
Trzeba jednak mieć świadomość, że aparat słuchowy aparatowi słuchowemu nierówny. Nie ma jednego urządzenia, które nadawałoby się do korygowania wszystkich wad. W związku z tym, że uszkodzenia słuchu mogą się różnić swoimi stopniami, między aparatami również występują rozbieżności. Jest to oczywiście korzystne z punktu widzenia dostosowania sprzętu do potrzeb użytkownika, jednak stwarza również pewien problem. Jeżeli oferta jakiegoś produktu jest bogata, to przy wyborze konkretnego modelu dla siebie można mieć liczne rozterki.
Pierwszym rozróżnieniem, którego można dokonać w obrębie aparatów słuchowych, jest to między aparatami słuchowymi zausznymi i aparatami słuchowymi wewnątrzusznymi. O różnicy między nimi mówią same nazwy. Pierwsze z tych sprzętów zakłada się na ucho, a drugie wkłada się do ucha. To, które urządzenie należy zastosować w konkretnym przypadku, zależy od zaawansowania niedosłuchu oraz warunków użytkownika. Do korygowania niewielkich wad wystarczy aparat wewnątrzuszny, natomiast aby poradzić sobie z poważniejszym uszkodzeniem, trzeba skorzystać z aparatu zausznego.
W związku z tym, że urządzenie, jakim jest aparat słuchowy, ma za zadanie pomóc przede wszystkim w rozmowach z innymi ludźmi, powinno ono posiadać system, który czyści sygnały mowy z takich zakłóceń jak szumy czy sprzężenia dźwięków. Generalnie rzecz biorąc, rolą aparatu słuchowego jest wzmacnianie słabiej słyszalnych odgłosów i pozostawianie bez zmian tych, które są normalnie rozpoznawalne. To niezwykle przydatny sprzęt, nad którego wyborem warto chwilę się zastanowić, aby później cieszyć się dobrym słuchem.